Łączna liczba wyświetleń

środa, 21 lutego 2018

Planowane utrudnienia w rozwodach.

Zmiany w procedurach sądowych mogą dosięgnąć również spraw rozwodowych. Z nieopublikowanych jeszcze na razie informacji Ministerstwa Sprawiedliwości, podanych wczoraj przez serwis Dziennika Gazety Prawnej wynika, że w opracowaniu jest projekt zmian przywracających obowiązkową mediację w sprawach rozwodowych.

Co to w praktyce oznacza?

Oznacza to w zasadzie głównie przedłużenie postępowania o kolejne kilka miesięcy (a w chwili obecnej czas od złożenia pozwu do pierwszej rozprawy to już niestety około 6-9 miesięcy). 

Obecnie mediacja jest co prawda przewidziana w procesach rozwodowych, ale jest dobrowolna. Jeśli już ze złożonych pism wynika, że strony są zdecydowane na rozwód lub też mediacja nie ma szans na powodzenie (np. przyczyną rozwodu jest przemoc w rodzinie lub też małżonkowie od lat nie żyją razem, mają nowe rodziny itp.) sąd nie kieruje stron do mediacji, tylko od razu rozpoczyna procedowanie w sprawie. W takim przypadku rozwód może odbyć się bez żadnych dodatkowych czynności. Oczywiście, jeśli sąd podejrzewa, że mediacja może dać pozytywny skutek, chociażby w przypadku uzgodnienia alimentów, a strony się zgadzają mediacja może się odbyć i, jak uczy doświadczenie, niejednokrotnie jest bardzo dla stron pomocna.

W planowanych zmianach jednak każda para (tudzież tylko małżonkowie posiadający wspólne małoletnie dzieci - jeszcze nie jest to do końca skrystalizowane) miałaby obowiązek poddania się mediacji. 

Moja opinia na temat obowiązku mediacji jest jednoznacznie negatywna

Małżonkowie to przecież dorośli, którzy mają prawo sami o sobie stanowić i nie muszą być do niczego przymuszani, a już na pewno nie do podejmowania prób porozumienia. Małżeństwo to, mimo wszelkich podobieństw, nie jest jednak przedszkole, a małżonek to nie obrażony kilkulatek, którego dla jego dobra można do czegoś zobowiązywać wbrew jego woli. 

Nie wydaje się też, aby jakiekolwiek utrudnienia w usankcjonowaniu prawnym nieistniejącego już przecież małżeństwa miały wpłynąć pozytywnie na zwiększenie trwałości tej instytucji.

Tym bardziej, że obowiązkowe posiedzenia pojednawcze już istniały w historii polskich spraw rozwodowych i wówczas stanowiły w dużej mierze tylko dodatkowe, obowiązkowe posiedzenie sądu przed właściwym rozpoczęciem procesu. Takie posiedzenia uchyliła dopiero nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego z 2005 roku, przyznająca prymat dobrowolnej jednak mediacji w jej nowoczesnym, humanistycznym kształcie.

Jak widać niewykluczone, że zrobimy krok wstecz w tej dziedzinie, co na pewno nie przysłuży się komfortowi rozwodzących się małżonków. No ale należy mieć jeszcze nadzieję, że może zdrowy rozsądek zwycięży i tak jak opłata sądowa za pozew o rozwód nie wzrosła z 600 złotych do planowanych 2.000 złotych, tak może i mediacja nadal będzie dobrym prawem - a nie obowiązkiem małżonka.

adw. Daria Gorzkiewicz

2 komentarze:

  1. To tak właśnie bywa. Kiedy przychodzi do rozwodu to wtedy strony utrudniają sobie jak mogą, co komplikuje i przedłuża całą sprawę. Dlatego warto się zgłosić do radcaprawny-trojmiasto.pl gdzie można liczyć na profesjonalną pomoc i indywidualne podejście. To doświadczona kancelaria, na której można polegać.

    OdpowiedzUsuń