Łączna liczba wyświetleń

piątek, 22 czerwca 2018

"niebieska karta", kartą przetargową?

Hasłem nierozerwalnie związanym z większością spornych  rozwodów jest tzw. "niebieska karta".

W założeniu jest to bardzo sensowny instrument nadzoru nad bezpieczeństwem rodziny - a w praktyce...no cóż. Z tym bywa różnie.

W praktyce żony "zakładają" je mężom, mężowie żonom. Funkcjonuje ona często w charakterze straszaka, argumentu, czy też oręża przeciwko współmałżonkowi.

Ale czym właściwie jest ta "karta", czemu służy i co oznacza niewiele osób wie. A szkoda, gdyż jest to ważne i przydatne narzędzie monitorowania sytuacji przemocowych w rodzinie.

"Niebieską kartę" zakłada się wówczas, gdy organ państwowy posiadł informacje o zaistnieniu w rodzinie przemocy. Co ważne i o czym niewiele osób wie, przez przemoc rozumiemy nie tylko przemoc fizyczną, ale również przemoc emocjonalną, taką jak: wulgaryzmy, groźby, ośmieszanie, krytykowanie, izolację oraz  przemoc seksualną. Kartę zakłada policja albo Ośrodek Pomocy Społecznej zaznaczając w niej dane sprawcy, dane osoby pokrzywdzonej i rodzaje zachowań związanych z przemocą. Na podstawie tej karty dana rodzina objęta zostaje nadzorem dzielnicowego oraz zespołu interdyscyplinarnego, który decyduje o dalszych formach działania.

Niebieska karta nie oznacza jednak sama w sobie prowadzenia postępowania karnego ani cywilnego przeciwko komukolwiek. Może natomiast służyć jako dowód w takich postępowaniach, a także być przyczynkiem dla organów państwa do powiadomienia o sytuacji w rodzinie sądu rodzinnego, czy też złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Tyle teorii.

A jak jest w praktyce?

W praktyce obecnie każde zgłoszenie przemocy w rodzinie powoduje założenie takiej karty. Wystarczy zgłoszenie osoby pokrzywdzonej, najczęściej sprowadzające się do interwencji policji w domu. Policja weryfikuje uzyskane informacje w zasadzie tylko poprzez rozmowę z domownikami. Rzekomy sprawca przemocy ma co prawda prawo do wypowiedzenia się w sprawie zarzutów, ale nie ma żadnej możliwości odwołania się od założonej karty. Nie istnieje też żadna szczegółowa procedura oceny zasłyszanych przez policję informacji, wyłączeń dowodowych, reguł dowodzenia - jakie chociażby obowiązują w procedurach sądowych. Tym samym domniemany sprawca przemocy nie ma żadnej możliwości obrony przed wszczęciem przeciwko niemu tej procedury, nawet wówczas, gdy faktycznie tym sprawcą nie jest. Umożliwia to w zasadzie dowolne konfiguracje rodzinnych pomówień i przez to nie do końca oddaje rzeczywistość, a może być narzędziem bardzo krzywdzącym. 

Z tych powodów niebieska karta stała się niestety popularnym środkiem walki rozwodowej. Jej "założenie" współmałżonkowi jest  bowiem stosunkowo łatwe, zaś świadomość uzyskania urzędowego dowodu przeciwko współmałżonkowi bywa kusząca. 

Z tego względu zdarzało mi się widzieć sprawy rozwodowe, w których obie strony miały założone "niebieskie karty". Każde z małżonków było jednocześnie sprawcą i ofiarą. 

Co z tego wynika?

Otóż wynika z tego, że należy ostrożnie podchodzić do procedury tzw. "niebieskiej karty" w przypadku konfliktów okołorozwodowych i nie traktować jej bezkrytycznie. 

Nie bagatelizując oczywiście absolutnie problemów przemocy w rodzinie, sytuację trzeba oceniać z dystansem, w szerszej perspektywie niż tylko na podstawie danych zapisanych w karcie. I tak też (najczęściej) robią sądy, gdyż w ich praktyce dołączanie dokumentów niebieskiej karty do pozwów o rozwód jest częste, żeby nie powiedzieć bardzo częste. 

I przy tym wszystkim szkoda tylko, że skądinąd dobry w swoim zamyśle instrument monitorowania sytuacji w rodzinie został zdewaluowany, poprzez jego nadużywanie nakierowane na uzyskanie różnych korzyści w procesach rozwodowych. Niestety to z pewnością ma zły wpływ na sposób jego traktowania przez organy ścigania i jego odbiór społeczny, przez co osłabia jego moc. Ze szkodą dla ofiar.

czwartek, 7 czerwca 2018

Rozwód a dzieci

Stwierdzenie, że rozwód dotyczy tylko małżonków, jest tylko częściowo prawdą. W istocie rozwód pociąga za sobą cały szereg konsekwencji dla wielu osób wokół Was i, jak się zapewne przekonacie w niedalekiej przyszłości, mowa tu nawet o dalszych znajomych czy rodzinie, którzy muszą się odnaleźć w nowej sytuacji i chociażby zrewidować coroczną listę gości imieninowych. 

Problem jest w zasadzie niewielki jeśli nie macie dzieci. Nie jest także tak doniosły, jeśli dzieci są już dorosłe. 

Inaczej jest niestety, jeśli Wasze dzieci są małoletnie. No właśnie, a jeśli dzieci są małoletnie, to co wtedy? 

Otóż wtedy najważniejsze zdanie, jakie musicie sobie przyswoić, to stwierdzenie, że Waszym podstawowym obowiązkiem jako rodziców jest ochronienie dzieci przed konsekwencjami zmian następujących w wyniku Waszego rozstania. 

Żadne postępowanie Twojego współmałżonka nie uzasadnia jakiegokolwiek włączania dziecka w sprawę rozwodową. Nie powinnaś/powinieneś oczekiwać od dziecka zajęcia stanowiska po którejś ze stron. Nie powinnaś/powinieneś oczekiwać od dziecka pełnienia roli kuriera, informatora, moralizatora, spowiednika, prokuratora, psychologa, prawnika etc. Nie powinnaś/powinieneś źle mówić o współmałżonku w obecności dziecka, wywoływać poczucia winy w dziecku cieszącym się na spotkanie z mamą/tatą, wartościować miłości współmałżonka do dziecka, etc.

Nie bez przyczyny polskie prawo zabrania włączania do procesu rozwodowego jako świadka dziecka stron, które ma mniej niż 17 lat. Są to bowiem sprawy o takim ciężarze emocjonalnym i to specyficznego rodzaju, że udział dziecka (nawet na pozór już dojrzałego) mógłby bardzo negatywnie wpłynąć na jego psychikę.

Nie powinnaś/powinieneś też mieszać kwestii rodzicielstwa z kwestiami finansowymi i uprzedmiotawiać Waszego dziecka. 

Nie możesz uzależniać spotkań dziecka z drugim rodzicem od terminowego przekazywania alimentów. 

Nie możesz też przestać łożyć na dziecko dlatego, że współmałżonek utrudnia kontakty z dzieckiem. 

Bez względu na to, jak silne jest Wasze negatywne nastawienie do siebie nawzajem i ile zła wyrządził Ci współmałżonek, musisz to odciąć i nie kierować się chęcią zemsty, jeśli w grę wchodzi więź dziecka z drugim rodzicem lub kwestia zapewnienia dziecku utrzymania. 

Pamiętaj, że alimenty, to kwoty należne dziecku i niezbędne, aby mogło ono godnie funkcjonować, a nie kieszonkowe ani nagroda dla współmałżonka, który się dzieckiem opiekuje na co dzień. 

Jeśli masz problem z realizowaniem kontaktów - kieruj wnioski do sądu, walcz i korzystaj ze wszelkich legalnych sposobów wykonywania swojego prawa, nie pozbawiaj jednak dziecka środków do życia. 

Jeśli nie dostajesz na czas alimentów nie zaburzaj relacji dziecka z drugim rodzicem. Złóż wniosek do komornika, walcz w postępowaniu egzekucyjnym a dziecku pozwól funkcjonować i kochać drugiego rodzica. 

Mam rzecz jasna świadomość, że wszystko to co piszę powyżej brzmi oczywiście prosto tylko na piśmie, a w życiu wymaga ogromnej samodyscypliny i nie zawsze się w pełni udaje. Dlatego w przypadku decyzji o rozwodzie, najlepszym rozwiązaniem jest umożliwienie dziecku rozmowy ze specjalistą - psychologiem dziecięcym, pedagogiem; kimś, kto w sposób niezaangażowany w sprawę rozwodową ułatwi dziecku uporać się z poczuciem lęku przed nową sytuacją i odnaleźć się w nowym świecie. Nie znam sytuacji, w której taka rozmowa przyniosła by negatywny efekt. Większość rodziców korzystających z takiej pomocy bardzo ją chwali i twierdzi, że ułatwiły przejście przez wszystkie rozwodowe zawirowania.

Jakkolwiek niewiele par daje sobie radę ze swoimi emocjami na tyle, żeby dzieci po rozwodzie mogły żyć bez żadnej straty i bez uszczerbku, to jednak prawidłowe ułożenie relacji nie jest niemożliwe. Moja praktyka pokazuje, że przy  zrozumieniu  i oswojeniu zaistniałej sytuacji i odrobinie dbałości o dobro dzieci da się. 

Wobec tego na pewno warto walczyć o to, aby rozwód był tylko rozstaniem małżonków, a nie wydarzeniem niszczących wszystko i wszystkich wokół.

WAŻNE: 

W powyższym wpisie celowo pomijam sytuacje skrajne. Zdarzają się bowiem rodziny, do których moje słowa nie przystają w ogóle. 

Jeśli w Twoim domu jest przemoc czy też występują inne patologiczne zachowania, Twoim głównym zadaniem jest chronienie dziecka przed drugim rodzicem, który mu zagraża. W takim przypadku zarówno Ty jak i dzieci powinniście zgłosić się do specjalisty - psychologa, którego pomoc jest nie mniej ważna niż pomoc zaufanego adwokata. Jeśli natomiast obawiasz się współmałżonka, obawiają się jej/go dzieci, jesteście ofiarami przestępstw -  nie wahaj się korzystać z ochrony państwa i zawiadom policję.


środa, 21 lutego 2018

Planowane utrudnienia w rozwodach.

Zmiany w procedurach sądowych mogą dosięgnąć również spraw rozwodowych. Z nieopublikowanych jeszcze na razie informacji Ministerstwa Sprawiedliwości, podanych wczoraj przez serwis Dziennika Gazety Prawnej wynika, że w opracowaniu jest projekt zmian przywracających obowiązkową mediację w sprawach rozwodowych.

Co to w praktyce oznacza?

Oznacza to w zasadzie głównie przedłużenie postępowania o kolejne kilka miesięcy (a w chwili obecnej czas od złożenia pozwu do pierwszej rozprawy to już niestety około 6-9 miesięcy). 

Obecnie mediacja jest co prawda przewidziana w procesach rozwodowych, ale jest dobrowolna. Jeśli już ze złożonych pism wynika, że strony są zdecydowane na rozwód lub też mediacja nie ma szans na powodzenie (np. przyczyną rozwodu jest przemoc w rodzinie lub też małżonkowie od lat nie żyją razem, mają nowe rodziny itp.) sąd nie kieruje stron do mediacji, tylko od razu rozpoczyna procedowanie w sprawie. W takim przypadku rozwód może odbyć się bez żadnych dodatkowych czynności. Oczywiście, jeśli sąd podejrzewa, że mediacja może dać pozytywny skutek, chociażby w przypadku uzgodnienia alimentów, a strony się zgadzają mediacja może się odbyć i, jak uczy doświadczenie, niejednokrotnie jest bardzo dla stron pomocna.

W planowanych zmianach jednak każda para (tudzież tylko małżonkowie posiadający wspólne małoletnie dzieci - jeszcze nie jest to do końca skrystalizowane) miałaby obowiązek poddania się mediacji. 

Moja opinia na temat obowiązku mediacji jest jednoznacznie negatywna

Małżonkowie to przecież dorośli, którzy mają prawo sami o sobie stanowić i nie muszą być do niczego przymuszani, a już na pewno nie do podejmowania prób porozumienia. Małżeństwo to, mimo wszelkich podobieństw, nie jest jednak przedszkole, a małżonek to nie obrażony kilkulatek, którego dla jego dobra można do czegoś zobowiązywać wbrew jego woli. 

Nie wydaje się też, aby jakiekolwiek utrudnienia w usankcjonowaniu prawnym nieistniejącego już przecież małżeństwa miały wpłynąć pozytywnie na zwiększenie trwałości tej instytucji.

Tym bardziej, że obowiązkowe posiedzenia pojednawcze już istniały w historii polskich spraw rozwodowych i wówczas stanowiły w dużej mierze tylko dodatkowe, obowiązkowe posiedzenie sądu przed właściwym rozpoczęciem procesu. Takie posiedzenia uchyliła dopiero nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego z 2005 roku, przyznająca prymat dobrowolnej jednak mediacji w jej nowoczesnym, humanistycznym kształcie.

Jak widać niewykluczone, że zrobimy krok wstecz w tej dziedzinie, co na pewno nie przysłuży się komfortowi rozwodzących się małżonków. No ale należy mieć jeszcze nadzieję, że może zdrowy rozsądek zwycięży i tak jak opłata sądowa za pozew o rozwód nie wzrosła z 600 złotych do planowanych 2.000 złotych, tak może i mediacja nadal będzie dobrym prawem - a nie obowiązkiem małżonka.

adw. Daria Gorzkiewicz

poniedziałek, 19 lutego 2018

Zgodny rozwód, czy z orzekaniem o winie?



Kiedy już jesteś pewna/pewny, co do wystąpienia o rozwód, musisz podjąć szereg ważnych decyzji. Dzisiaj kilka słów o tej, która nastręcza chyba najwięcej trudności: rozwieść się zgodnie, czy jednak żądać orzekania o winie?

Obecnie tzw. zgodny rozwód, to rozwiązanie małżeństwa bez orzekania o tym kto ponosi winę w rozkładzie pożycia. Może on nastąpić wyłącznie na zgodny wniosek obu małżonków. 

Przed podjęciem decyzji warto zatem poznać skutki, jakie ona za sobą niesie:

rozwód z wyłącznej winy Twojego współmałżonka:

  1. możesz wystąpić o alimenty od niej/niego z powodu istotnego pogorszenia się Twojej sytuacji majątkowej w wyniku rozwodu oraz w przypadku popadnięcia w niedostatek (najczęściej choroba, kalectwo itp.) bezterminowo lub do zawarcia przez Ciebie nowego związku małżeńskiego;
  2. ona/on nie ma prawa do żadnych alimentów od Ciebie;
  3. masz satysfakcję moralną;
ale
  1. musisz mieć dowody - nie wystarczą Twoje twierdzenia. Koniecznym jest dowiedzenie wyłącznej winy, a zatem przesłuchanie w sądzie świadków, przedstawienie dokumentów;
  2. takie orzeczenie jest trudne do uzyskania (większość stanowią jednak orzeczenia winy obopólnej);
  3. proces jest długotrwały (w Warszawie od złożenia pozwu do prawomocnego wyroku  trwa to nawet 4 lata);
  4. proces jest bardzo wyczerpujący psychicznie.


rozwód z Twojej wyłącznej winy:
  1. Twój małżonek może wystąpić o alimenty na siebie z powodu istotnego pogorszenia się jej/jego sytuacji majątkowej w wyniku rozwodu oraz w przypadku popadnięcia w niedostatek (najczęściej choroba, kalectwo itp.) bezterminowo lub do zawarcia przez nią/niego nowego związku małżeńskiego;
  2. Ty nie masz prawa do żadnych alimentów od małżonka;
  3. możesz mieć poczucie porażki;
  4. Twój małżonek jednak musi mieć dowody. Nie wystarczą same jej/jego twierdzenia. Koniecznym jest dowiedzenie wyłącznej winy, a zatem przesłuchanie w sądzie świadków, przedstawienie dokumentów;
  5. takie orzeczenie jest trudne do uzyskania (większość stanowią jednak orzeczenia winy obopólnej);
  6. proces jest długotrwały (w Warszawie od złożenia pozwu do prawomocnego wyroku trwa to nawet 4 lata);
  7. proces jest bardzo wyczerpujący psychicznie.

 rozwód z winy obu stron:
  1. każde z Was może żądać alimentów od drugiego tylko jeśli popadnie w niedostatek (bezterminowo lub do zawarcia przez osobę uprawnioną kolejnego związku małżeńskiego);
  2. jest to orzeczenie, które zapada najczęściej wtedy, kiedy małżonkowie w trakcie procesu przerzucają się winą wzajemnie, a sąd dojdzie do przekonania, że żadne z nich nie ponosi wyłącznej winy;
  3. koniecznym jest dowodzenie winy, a zatem przesłuchanie w sądzie świadków, przedstawienie dokumentów;
  4. proces jest długotrwały (w Warszawie od złożenia pozwu do prawomocnego wyroku trwa to nawet 4 lata)

 rozwód bez orzekania o winie:
  1. każde z Was może żądać alimentów od drugiego tylko jeśli popadnie w niedostatek (w okresie 5 lat od rozwodu albo do zawarcia przez uprawnionego do alimentów nowego związku małżeńskiego);
  2. proces jest stosunkowo szybki - może to być nawet jedna kilkunastominutowa rozprawa;
  3. obecnie w Warszawie taki proces to około 6-9 miesięcy od dnia złożenia pozwu;
  4. nie ma konieczność dowodzenia winy, a zatem przesłuchiwania świadków na okoliczność pożycia małżonków, wystarczy udowodnienie, że nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia
  5. proces jest łatwiejszy do przejścia pod względem emocjonalnym od procesu z orzekaniem o winie, gdyż unikamy tzw. "prania brudów"
  6. byli małżonkowie dzięki uniknięciu wzajemnego obwiniania się na sali sądowej częściej pozostają w dobrych relacjach po rozwodzie.
Jak widać najmniej minusów ma rozwiązanie ugodowe, a mimo to wiele osób mimo tego woli podjąć tę trudną walkę. W tym przypadku jednak nie warto takiego wyboru oceniać. Jest to bowiem decyzja nie tylko racjonalna, ale również mocno zabarwiona emocjami, a zatem każdy musi ją podjąć autonomicznie, w zgodzie z własnym sumieniem.

adw. Daria Gorzkiewicz


środa, 14 lutego 2018

Po co właściwie mi rozwód?


Stało się. Związek to już przeszłość. Wspólne życie się skończyło. Łączy Was już tylko formalność zwana  - związkiem małżeńskim. I co teraz? Czy ten rozwód to jest w ogóle do czegoś potrzebny? Przecież jest Ci tak źle, że już na pewno nie planujesz kolejnego małżeństwa, więc właściwie po co się wysilać? Może lepiej niech zostanie tak jak jest.

Wiele par tak właśnie postanawia i latami utrzymuje fikcyjny związek, nie chcąc podjąć tej ostatecznej decyzji, która finalnie dostosowuje sytuację prawną do istniejącej sytuacji faktycznej.

Doświadczenie prawnika rodzinnego uczy jednak, że nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż wbrew pozorom pozostawanie w związku małżeńskim wówczas, gdyż nic nas już nie łączy z małżonkiem jest zwyczajnie ryzykowne.

Oto podstawowe powody:

1. Małżonkowie są obowiązani do wspólnego pożycia, w tym do finansowego zaspokajania potrzeb rodziny. Może się zatem okazać, że zostaniesz zobowiązana/zobowiązany do łożenia na potrzeby żyjącego od dawna na drugim końcu kraju małżonka, z którym od lat nie rozmawiałeś kiedy ona/on zachoruje lub popadnie w niedostatek.

2.Małżonkowie wspólnie zarządzają majątkiem. Większość małżonków obecnie pozostaje w ustawowej wspólności (nie wspólnocie - jak się zwykło mawiać) małżeńskiej. Niewykluczone zatem, że błędy współmałżonka, z którym nie masz kontaktu, chociażby zaciągnięte przez nią/niego długi spowodują, w najlepszym przypadku kłopoty dla Ciebie związane z postępowaniem egzekucyjnym czy sądowym.
Co więcej dla wielu czynności nadal będziesz potrzebować zgody współmałżonka. W trakcie ubiegania się o kredyt hipoteczny nie przekonasz banku, ze Twoje małżeństwo to tylko formalność. W braku orzeczenia o rozwodzie, tudzież aktu zgonu współmałżonka bank zażąda od Ciebie jej/jego podpisu pod umową kredytową. I co wtedy?

3. Istnieje też ustawowe domniemanie ojcostwa męża matki. I to bez względu na to, czy małżonkowie żyją razem czy osobno. Tym samym, jest Twoja żona w trakcie Waszego nieistniejącego już "małżeństwa" urodzi dziecko innego mężczyzny, to Ty formalnie będziesz ojcem tego dziecka do czasu sądowego zaprzeczenia ojcostwa (jeśli oczywiście zdążysz wystąpić z wnioskiem o zaprzeczenie ojcostwa i uda Ci się do wydania takiego orzeczenia doprowadzić). W najgorszym przypadku pozostanie Ci łożenie na dziecko żony do czasu jego dorosłości. 
Z kolei jeśli Ty szanowna małżonko urodzisz dziecko swojego nowego partnera, nie będziecie mogli zwyczajnie zrobić uznania ojcostwa w USC zanim nie dokonacie sądowego zaprzeczenia ojcostwa Twojego męża. Nie jest to z pewnością sytuacja komfortowa.

4. Małżonkowie dziedziczą po sobie. Nawet jeśli zapobiegawczo zdecydowaliście się na rozdzielność (nie rozdzielczość - jak przekonują niektórzy) majątkową, to nadal współmałżonek w przypadku Twojej śmierci dziedziczy po Tobie. Może się więc okazać po latach, że cały majątek odziedziczy niemal obca już wówczas dla spadkodawcy osoba.

5. Możesz teraz mieć całkowitą pewność, że nie planujesz kolejnego małżeństwa, ale w naszej praktyce wielokrotnie widzieliśmy już, jak zaskakujące bywa życie. Niewykluczone, że za rok, dwa, trzy zapragniesz znów stworzyć z kimś rodzinę, a nieuregulowane sprawy małżeńskie będą stały na przeszkodzie. Pamiętaj, obecnie rozwód w Warszawie trwa minimum 6 - 9 miesięcy od momentu złożenia pozwu i to tylko przy założeniu, że rozwód jest zgodny i sąd działa w ekspresowym tempie. 6 miesięcy to czasem bardzo długo, a niejednokrotnie o wiele za długo. 

6. Pozostają też przyziemne kwestie procesowe: aby skutecznie przeprowadzić postępowanie rozwodowe należy dysponować adresem zamieszkania współmałżonka. Po latach adres może okazać się nieaktualny, a uzyskanie aktualnego niemożliwe, co z kolei znacznie przedłuża takie postępowanie, podnosi koszty, a przy tym i poziom stresu.

7. Na koniec również sfera emocjonalna, która jest nie mniej ważna niż sfera prawna. Skoro małżeństwo się zakończyło warto zamknąć ten etap również pod względem formalnych i z czystą kartą iść do przodu. Jest to uczciwe względem siebie, rodziny, znajomych a także przyszłych partnerów, albowiem utrzymywanie fikcji nie służy nikomu, wprowadza otoczenie w zakłopotanie a może się kiedyś okazać wręcz przeszkodą w realizacji dalszych planów.

adw. Daria Gorzkiewicz

wtorek, 13 lutego 2018

Dla kogo rozwód?


Odpowiedź na powyższe pytanie wydaje się być oczywista i prosta, ale ponieważ w kwestiach prawnych szczegóły mają ogromne znaczenie, okazuje się, że przysłowiowy diabeł tkwi właśnie w nich. 


A zatem:



Po pierwsze rozwieść mogą się małżonkowie. 

Małżonkowie zaś to, w rozumieniu polskiej ustawy kodeks rodzinny i opiekuńczy osoby, które złożyły przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński. Małżonkowie, to też osoby, które takie oświadczenia złożyły przed duchownym kościoła, któremu ustawa lub umowa międzynarodowa przyznaje prawo do przyjmowania takich oświadczeń

Tym samym nie mogą rozwieść się wszystkie pozostałe osoby, czyli np. osoby, które zawarły wyłącznie tzw. ślub kościelny przed 15.11.1998 roku lub też osoby, które zawarły małżeństwo przed duchownym kościoła, niemającego uprawnień do przyjmowania oświadczeń o wstąpieniu w związek małżeński, w rozumieniu polskiego prawa.

Po drugie rozwieść się mogą tylko ci małżonkowie, pomiędzy którymi nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego. 

Pożycie małżeńskie zaś to trzy podstawowe więzi - fizyczna, emocjonalna i gospodarcza. Tylko takie osoby, pomiędzy którymi wszystkie trzy więzi ustały całkowicie i nie ma już żadnych szans na ich przywrócenie mogą uzyskać orzeczenie o rozwodzie. 

Tym samym nie mogą się rozwieść małżonkowie, którzy co prawda nie mieszkają razem, ale utrzymują (nawet sporadycznie) więź fizyczną, a także małżonkowie, którzy nie utrzymują żadnej z więzi małżeńskich, lecz stan ten ma charakter przejściowy i odwracalny (np. nieobecność współmałżonka i brak kontaktu z nim związane z pracą, chorobą itp). Dlatego też nawet incydentalne zbliżenia lub wspólne wyjazdy małżonków mogą uniemożliwić orzeczenie o rozwodzie

Po trzecie rozwieść się mogą tylko ci małżonkowie, którzy zgodnie chcą takiego orzeczenia oraz tacy, których współmałżonek co prawda sprzeciwia się orzeczeniu rozwodu, ale żądający rozwodu nie jest wyłącznie winnym rozpadowi pożycia. 

Tym samym nie mogą rozwieść się małżonkowie, z których tylko osoba wyłącznie winna chce rozwodu, a brak zgody współmałżonka niewinnego nie jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego.

Po czwarte rozwieść się mogą tylko ci małżonkowie, których rozwód nie szkodzi dobru ich małoletnich dzieci

Tym samym nie mogą rozwieść się małżonkowie, których małoletnie dzieci z racji ukształtowanych relacji rodzinnych nie będą w stanie zaakceptować faktu rozwodu, lub małżonkowie, którzy żyjąc w rozłączeniu nie zapewnią małoletnim dzieciom właściwych warunków do rozwoju.

Po piąte  rozwieść się mogą tylko ci małżonkowie, których rozwód nie jest z innych powodów sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. 

Tym samym nie mogą rozwieść się małżonkowie, pomiędzy którymi doszło co prawda do trwałego i zupełnego zerwania pożycia, ale jedno jest np. przewlekle chore i wymaga stałej opieki lub też rozwód znacząco pokrzywdzi współmałżonka (dlatego też nie zawsze skuteczne dowodzenie, że współmałżonek jest "wariatem" może skończyć się orzeczeniem o rozwodzie).

Po szóste wreszcie i najważniejsze - rozwodzić powinny się osoby pewne swojej decyzji. Jeśli nie jesteś przekonana/przekonany, co do rozwodu, dopuszczasz jeszcze możliwość pogodzenia się z małżonkiem, naprawienia małżeństwa, miota Tobą silny gniew powstały w wyniku gwałtownej kłótni, albo myślisz wyłącznie o zemście na współmałżonku - poczekaj. Emocje to zły doradca. Taką decyzję warto podjąć na chłodno, po wnikliwym przemyśleniu jej celowości i zasadności. Możliwość żądania rozwodu nie jest ograniczona  w czasie, a zatem pośpiech tu nie jest konieczny.

Jeśli natomiast spełniasz wszystkie powyższe wymagania prawne i jesteś pewna/pewien swojej decyzji -  możesz i powinnaś/powinieneś złożyć pozew o rozwód. Utrzymywanie fikcji małżeństwa jest niecelowe i może być ryzykowne, o czym napiszemy w kolejnych postach. Zachęcam do śledzenia!

adw. Daria Gorzkiewicz

Rozwód, czyli co?


Zainspirowani naszą codzienną pracą i rozwiązywanymi na co dzień problemami ex-małżonków in spe z radością rozpoczynamy nowy projekt

Naszą intencją jest przybliżenie w przystępny i zrozumiały sposób głównych zagadnień związanych z jedną z najtrudniejszych, najważniejszych, a niekiedy nawet najboleśniejszych decyzji w życiu - decyzji o zakończeniu małżeństwa przez rozwód.

Postaramy się ujawnić dlaczego adwokat jest często osobą "pierwszego kontaktu" dla osób rozważających taką zmianę w życiu i dlaczego pierwszą osobą być nie powinien. Wyjaśnimy między innymi, po co właściwie walczyć o orzeczenie winy w rozkładzie pożycia, czy naprawdę musimy prosić znajomych o "świadkowanie", czy intercyza wpływa na alimenty, czym są więzi małżeńskie, co to jest ta opieka naprzemienna oraz jaką funkcję we współczesnych rozwodach pełni Facebook.

Nasz blog nie ma jednak na celu rozwiązywania konkretnych problemów. Takowymi zajmujemy się z powodzeniem w ramach działalności adwokackiej naszej Kancelarii. Dlatego jeśli potrzebujesz porady w swojej sprawie, skontaktuj się z nami telefonicznie lub mailowo. Nasz blog bowiem ma być miejscem swobodnej, również anonimowej, wymiany poglądów, doświadczeń oraz rad dla tych, dla których z jakichś przyczyn temat rozwodu stał się istotny.

Zachęcamy zatem do wymiany opinii, ale także do stawiania pytań - również tych niewygodnych, nad którymi warto się pochylić. Nie ma bowiem prawnika, który znałby wszystkie odpowiedzi na wyzwania stawiane przez prawo rodzinne, za to dobrego prawnika rodzinnego charakteryzuje chęć poszukiwania i znajdowania tych odpowiedzi!